Na takie pytanie odpowiedziałam w audycji radiowej, w której miałam przyjemność brać udział w zeszłym tygodniu. I nie, nie powiedziałam, jakie nawyki żywieniowe brać pierwsze „na widelec”, a które kolejne. Moja odpowiedź brzmiała „od planowania, a następnie od stopniowego wprowadzania”.
Tak, planowanie jest ważne. Na konsultacjach z pacjentami wypisujemy na karcie celów i efektów (a w sumie to pacjenci sami wypisują
) te nawyki żywieniowe, które chcą zmienić. Nie mi decydować, które nawyki MUSICIE zmienić, bo po pierwsze nic nie MUSICIE, a MOŻECIE jeśli tego CHCECIE, a po drugie to to są Wasze cele, a nie moje, macie pełną autonomię w wyborze tego co chcecie zmieniać. Wy wybieracie jakie nawyki żywieniowe chcecie zmienić, a ja mogę jeśli tego chcecie Wam podpowiedzieć co warto wziąć pod uwagę, a ostatecznie to Wy decydujecie do jest dla Was ważne
Jak już zaplanujecie co chcecie zmienić to NIE, nie rzucamy się kolejnego dnia w nieistniejący PERFEKCJONIZM zmieniając wszystko o 180 stopni. Powiedzmy, że jem nieregularnie posiłki, piję szklankę wody dziennie, jem byle co, co się „napatoczy”, jem dużo słodyczy, wieczorem siadam z paczką chipsów, popijając pepsi i oglądając Netflixa
co zabiera mi sporo czasu i czasu na ruch już nie znajduję. A kolejnego dnia chcę wstać 1h wcześniej i iść biegać
(choć nigdy w życiu nie biegałam i nie jestem rannym ptaszkiem), jem super zbilansowane posiłki
, super regularnie z zegarkiem w ręce
, piję 2 litry wody dzienni
, nie jem słodyczy bo to biały zabójca
, chipsy znikają z mojego życia na zawsze
.
I jasne, że są osoby, które odniosą sukces tak zmieniając swoje nawyki i powinni być z siebie dumni. Ale czy akurat Tobie to służy?
Czy jeśli próbujesz już któryś raz z rzędu zmienić nawyki żywieniowe i zredukować masę ciała i próbowałaś już takiej metody i niekoniecznie odnosiłaś sukces, to czy nie warto spróbować w inny sposób – może właśnie stopniowo wprowadzać te zmiany? Dopasować zmiany do swoich możliwości, do swoich sił, ograniczeń?
Może warto by było wyznaczyć jeden, góra dwa priorytetowe wg Ciebie nawyki żywieniowe, które wg Ciebie najbardziej odpowiadają za miejsce, w którym jesteś obecnie? Które Ci najbardziej przeszkadzają? Które najbardziej chcesz zmienić?
A jak przyjdzie moment, w którym stwierdzisz „Ok, już całkiem dobrze mi idzie z tym nawykiem, np. miałam jeść regularnie posiłki i teraz to dla mnie nie jest trudność” – to zabrać się za kolejny nawyk do zmiany?
Czy „rzucanie się” na głęboką wodę i wyznaczanie sobie wysoko poprzeczki to sprzyjające podejście w zmianie nawyków żywieniowych? Czy Tobie to pomaga? Czy ułatwia Ci to proces zmian? Czy takie podejście Tobie sprzyja?
Jak dziecko uczy się jazdy na rowerze? Czy małemu dziecku dasz od razu dwukołowy rower? Czy najpierw jeździ na takim co się odpycha nóżkami, potem na czterokołowcu, a na końcu na dwukołowym? Zdecydowanie nauka jest stopniowa i to pomaga dojść do zamierzonego efektu.
Jasne, ktoś powie „Ale ja nie jestem dzieckiem” – tak, masz racje, ale zakładając, że np. nigdy nie jadłaś regularnie to w sumie jesteś początkującym „dzieckiem”, które dopiero stopniowo się uczy jeść regularnie Spójrzmy na siebie łaskawszym okiem i dajmy sobie czas i przestrzeń na naukę czegoś nowego
Róbmy to co możemy, na co mamy przestrzeń, czas, możliwości i siłę
Stopniowo i wg swojego rytmu