Myślałaś tak kiedyś? A może nadal tak myślisz?
Tak być NIE musi, a nawet być NIE powinno, że jesz produkty, których nie lubisz, że jesteś głodna. A na gotowanie pół dnia kto ma czas w dzisiejszych czasach?
I ja to rozumiem i we współpracy ze mną tak NIE będzie
Na konsultacjach w gabinecie zdarzają się sytuacje gdzie mówicie o tym, że zbierałyście się do mnie baaarrrdddzzzooo długo, bo macie przekonanie, że podczas odchudzania się to „trzeba” być głodnym, część z Was uważa, że trzeba jeść sałatę, kurczaka i ryż, a „obowiązkowa” aktywność fizyczna Was strasznie zniechęca na samym starcie. Część z Was obawia się, że „dieta” będzie bardzo droga i bardzo czasochłonna. A są jeszcze osoby, które żyją w przekonaniu, że „dieta” przewróci Wasze życie o 180 stopni i Wasze życie będzie się kręcić tylko wokół diety, na co oczywiście nikt nie ma ochoty, czasu i przestrzeni.
NIE PRAWDĄ jest, że dieta odchudzająca czy jakakolwiek inna musi składać się z mega wymyślnych, wypasionych produktów z górnej półki cenowej, które szukacie pół dnia po sklepach, bo mało, które sklepy to mają. „Zdrową” i zbilansowaną dietę można ułożyć z podstawowych, nie drogich produktów, ogólnodostępnych. Z drugiej strony żadna dieta nie powinna wyglądać na zasadzie „kurczak, ryż, kurczak, ryż” – myślę, że część z Was dobrze wie o co chodzi. Dobór produktów zależy tylko od WAS, zawsze na pierwszej konsultacji pytam jakich produktów nie chcecie, nie zjecie i NIE MA BYĆ w jadłospisie. Ja też bym nie jadła tego czego nie lubię (choć lista takich produktów jest bardzo krótka) – no dobra być może kilka razy bym zjadła, ale potem bym wszystko rzuciła i podziękowała za współpracę, co oczywiście byłoby dla mnie stratą pieniędzy, czasu i możliwe, że na jakiś czas bym porzuciła plan osiągnięcia jakiegoś wyznaczonego przeze mnie celu. Oczywiście zdarza się i to nie rzadko, że nie pamiętacie o czymś na pierwszej wizycie i jak nie mam informacji od WAS, że czegoś nie lubicie to jasna sprawa mogą się znaleźć w pierwszym planie żywieniowym – nie jestem MAGIKIEM tylko DIETETYKIEM więc się nie domyśle. Ale spokojnie od tego są konsultacje kontrolne, żeby dokonać zmian w planie żywieniowym i to jest zupełnie normalne.
Jasna sprawa, że pytam też o to co byście chcieli mieć w jadłospisie, jaki rodzaj posiłków chcecie mieć na śniadania, obiady itd. Każdy ma swoje upodobania i jedni jedzą na śniadanie musli, granolę, owsianki, jaglanki, inni chcą poświęcić więcej czasu i chcą pofantazjować z goframi czy placuszkami. A jeszcze inni chcą mega szybką opcję (ja ją zdecydowanie preferuję) jak kanapeczki w locie .
Forma posiłków zawsze zależy od Was. Mam podopiecznych, którzy nie mają nawet możliwości gotowania bo są całe tygodnie w pracy na wyjazdach i ja naprawdę nie wiedzę problemu, bo przecież można w dzisiejszych czas korzystać z półproduktów i czy gotowych produktów z naprawdę „zdrowym” i fajnym składem jak na przykład zupa z Biedry, do której dodasz źródło biała (przykładowo odsączoną z zalewy fasolę) i przegryziesz grahamką i obiad szybki, smaczny, zbilansowany i bez gotowania! Nie ma sytuacji bez wyjścia, zawsze można coś pokombinować i dostosować do Waszego życia, możliwości i upodobań.
To NIE PRAWDA, że dobrze zbilansowana dieta jest tylko wtedy gdy każde danie składa się z „miliona” składników. Nie masz czasu to chwytasz pitnego skyra wyciągniętego z torebki i masz zaliczony posiłek.
Wcale NIE MUSICIE rezygnować ze swoich ulubionych dań i produktów, zawsze można w bilansowanej „diecie” uwzględnić pizze, tortille, lasagne, nuggetsy, burgery, placuszki, słodkie naleśniczki, batoniki, ciasteczka i wiele innych. Ale jak chcesz żeby w diecie były kanapki, pomidorówka i jakiś koktajl na szybko bo na nic innego nie masz czasu to spokojnie, tak będzie.
Zmiana nawyków żywieniowych czy proces odchudzania NIE MOŻE pochłaniać Waszego życia i zmieniać go o 180 stopni, bo w pierwszym tygodniu, a może w pierwszych dniach będzie OK, dacie sobie jakoś z tym radę, zaciśniecie zęby, ale nie oszukujmy się nie tak to powinno wyglądać. Nikt z Was nie ma siły, czasu, przestrzeni na to żeby to tak wyglądało. I prędzej czy późnej porzucicie to.
WPROWADZAJMY ZMIANY DOSTOSOWANE DO WAS, A NIE DOSTOSOWUJMY WASZE ŻYCIE DO „DIETY”!!!
Odnoście głodu na „diecie” – tak nie może być! Oczywiście są przypadki gdzie ktoś jadł 4000 i więcej kalorii i jest przyzwyczajony do takich ilości i na początku ilości w planie żywieniowym mogą powodować, że będzie odczuwał głód, ale to są bardzo nieliczne i powiedziałabym, że wyjątkowe przypadki. Przy stosowaniu planów żywieniowych ode mnie często zdarzają się pytania „czy ja na tym schudnę? Mam, aż tyle jeść?”, warto pamiętać, że dieta odchudzająca nie ma nic wspólnego z głodówką! Pamiętaj, nie powinnaś odczuwać głodu na diecie odchudzającej, a jak odczuwasz to najprawdopodobniej spożywasz za małą ilość kalorii, co zdecydowanie nie jest wskazane (ale to nie jest temat tego posta więc nie będę drążyć tematu doboru kaloryczności diety).
Czas spędzony w kuchni na przygotowaniach posiłków znów zależy do Ciebie! Masz tylko 1h w ciągu całego dnia, a nawet mniej żeby przygotować 5 posiłków – ja to rozumiem i tyle Ci wystarczy, kiedyś kobiety poświęcały cały swój czas dla rodziny i nie pracowały (poza domem czy na home office) i mogły sobie na to pozwolić, ale kto ma czas na to teraz? Najczęściej mamy dzieci, obowiązki domowe, prace i jeszcze pieska/kotka czy inne zwierzę, które też potrzebuje czasu od Nas. Z takim ograniczonym czasem też możemy wypracować zmiany nawyków żywieniowych, zmiany w ciele i duszy. Wszystko jest do zrobienia. Ja zawsze się staram zrozumieć sytuację podopiecznego i pomóc dostosować cały plan pod Ciebie bo tylko wtedy jest prawdopodobieństwo, że osiągniesz swój cel.